Papież Franciszek musi bardzo uważać. Bliskie spotkanie z patriarchą Cyrylem na Kubie na pewno zostanie wykorzystane przez Putina do przełamania politycznej izolacji Rosji na forum międzynarodowym. To że Cyryl jest ślepym wykonawcą politycznej woli władz FR odczuliśmy sami stając się niedawno adresatami listu patriarchy Moskwy. Posmoleńskie przesłanie było jednak na tyle siermiężne że nie było w stanie "zabliźnić" świeżych ran wywołanych postępowaniem rosyjskich władz tuż po katastrofie. Dziś Cyryl ma inną misję do spełnienia. Wykorzystując fakt iż Papież Franciszek nie ma doświadczeń z sowieckim totalitaryzmem będzie starał się zamarkować politykę zbliżenia Cerkwii z Kościołem Katolickim. Wszystko okraszone wspólnym przesłaniem o braku zgody na prześladowania chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Czy Papież wspisze się w legitymizowanie rosyjskich bombardowań Syrii ? Czy stanowisko głów kościołów postawi znak równości między działaniami rosyjskiego lotnictwa w Aleppo bombardującego nie IS a antyasadowską opozycję a ochroną praw chrześcijan prześladowanych przez Państwo Islamskie ? Niewykluczone że Cyryl wykona mocny propagandowy gest zapraszając Papieża Franciszka do Moskwy. Gra toczy się o bardzo dużą stawkę - Putinowi zależy na zniesieniu co raz dotkliwszych sankcji uderzających w rosyjską gospodarkę. Gra toczy się również o prawa Unitów na Ukrainie którą patriarchat moskiewski traktuje jako swoją strefę wpływów. Dyplomacja watykańska musi być tutaj wyjątkowo ostrożna. To oczywiście nie przypadek że Rosja właśnie porozumiała się z USA ws. stopniowego wygaszania działań bojowych w Syrii. Moskwa grając na zachowanie politycznego status quo w Syrii chce po prostu jak najdrożej sprzedać wstrzymanie swoich bombardowań. Robi to w czasie gdy do walki zamierza włączyć się nieprzychylna Asadowi sunnicka Arabia Saudyjska.
