Krakowski sąd właśnie skazał Brunona K na karę 13 lat więzienia za działalność terrorystyczno-ekstremistyczną. Wg sądu, Brunon K próbował stworzyć związek o charakterze zbrojnym a następnie z jego udziałem przeprowadzić zamach terrorystyczny na siedzibę Parlamentu. Wg sądu, ABW oraz inne służby specjalne nie popełniły żadnego błędu ani nie przekroczyły uprawnień. Wszystko wskazuje na to że wieloletni wyrok więzienia dla ofiary prowokacji ma na celu zdjęcie z szefostwa służb odpowiedzialności za nielegalne działanie tuż przed reformą służb specjalnych zapowiadaną przez PiS.
Wyrok sądu stoi w jawnej sprzeczności ze skazaniem całego kierownictwa CBA w tym Mariusza Kamińskiego za rzekome przekroczenie uprawnień. O ile wina posłanki Platformy została bezsprzecznie udowodniona (a sama akcja sfinalizowana poprzez udowodnienie posłance dobrowolnego przyjęcia korzyści majątkowej) o tyle w przypadku Brunona K nie doszło do realizacji akcji inspirowanej przez samych agentów. Co więcej to sam figurant ostatecznie przerwał przygotowania do "zamachu" odwodząc funkcjonariuszy służb od prowokowanych przez nich działań. W pierwszym przypadku skazano szefa służby specjalnej efektywnie walczącego z korpucją, w drugim ofiarę nieskutecznej prowokacji służb.
Przypomnijmy historię Brunona K.
Historia polskiej kryminalistyki zna już przypadki niejednego udaremnionego "zamachu". Sztandarowym przykładem była akcja ws "Doktora" który rzekomo planował zabójstwa czołowych polityków i dziennikarzy oraz zamach na budynek Sejmu przy użyciu transportera wypełnionego saletrą. Pomimo intensywnych działań służb, w miejscach przebywania Brunona K nie znaleziono nawet śladów materiałów wybuchowych ani spodziewanych kilkudziesięciu sztuk broni. Szefem grupy terrorystycznej okazał się średniozrównoważony pracownik Uniwersytetu Rolniczego a członkami grupy ... podstawieni funkcjonariusze kilku służb specjalnych koordynujący szczegóły "zamachów". Gdy indagowany przez służby "Doktor" nie zdecydował się na preprowadzenie aktów terroru do akcji wkroczył sąd który nie dopatrzył się znamion zamachu. Akcja służb mogła choć nie musiała być próbą uderzenia w tzw. prawicowych ekstremistów. W mediach sugerowano że Brunon K działał w Młodzieży Wszechpolskiej. Sfrustrowany doktor chemii okazał wywrotowcem ale werbalnym a jego aktywność nie wykraczała po za snucie scenariuszy przy których Radosław Sikorski, polityk dysponujący bardziej realną możliwością wysadzenia w powietrze Pałacu Kultury bądź dorżnięcia watah politycznych oponentów był naprawdę niebezpiecznym ekstremistą.
Brunon K nie pozyskał żadnego ze składników materiału wybuchowego (np. saletry amonowej), był za to autorem skrajnych politycznie komentarzy publikowanych w Internecie.
Sąd pierwszej instancji po analizie materiału dowodowego nie dopatrzył się winy Brunona K.
Mariusza Kamińskiego skazano tuż przed wyborami. Brunona K skazano tuż przed zapowiadaną czystką w służbach. Przypadki ? Przedświąteczna atmosfera, niezliczone tłumy zaaferowane zakupami prezentów, któż upomni się o procesowe prawo do obrony doktora chemii skazanego na wieloletnie więzienie za ... sugerowaną, potencjalną zdolność do przeprowadzenia zamachu ? Troska KOD o legalność wyboru sędziów TK wygląda karykaturalnie w obliczu lapidarnego uzasadnienia sądu podważającego podstawowe prawo obywatela do domniemania niewinności. Front walki o poszanowanie wartości demokratycznych nie przebiega przez budynek Trybunału Konstytucyjnego ale sale sądowe i cele aresztów w których latami przetrzymywano bez wyroku kibiców Legii Warszawa. Brunon Kwiecień siedzi w areszcie już od ponad 3 lat.
