Abstrahując od moralnego wymiaru problemu (nie chcę tutaj bronić czynu Polańskiego) warto zwrócić uwagę na zupełnie inny podtekst sprawy. Roman Polański nie miał w USA gwarancji uczciwego procesu. Czy dlatego że od wielu lat jest celem ataku środowiska Żydów amerykańskich ? O Romanie Polańskim można powiedzieć wszystko ale nie to że jest nielojalny wobec Polski. Polski Żyd, ofiara Holokaustu, zawsze pozytywnie wypowiadał się o postawie Polaków w czasie wojny tym samym łamiąc amerykański antysemicki stereotyp Polaka.
Teraz wyobraźmy sobie że państwo polskie w dniu otwarcia Muzem Historii Żydów Polskich aresztuje i deportuje Żyda, gościa zaproszonego na otwarcie Muzem, ofiarę która przeżyła Holokaust w Polsce. Jaki przekaz poszedłby wtedy w świat i czy nie utrwaliłby czegoś na czym od lat zależy wrogom Polańskiego ?
Nie jestem pewien czy USA decydując się na złożenie wniosku ekstradycyjnego właśnie w tym momencie kierowały się jedynie poczuciem sprawiedliwości wobec skrzywdzonej Samanty Geimer. Sprawa odrzucenia polskiego wniosku o ekstradycję Mazura oskarżonego o bezgranicznie cięższy czyn niż Polański oraz podgrzewanie przez media amerykańskie oskarżeń Polski o tolerowanie więzień CIA na swoim terenie pokazują pewnien swoisty stosunek USA do Polski. Wykorzystywanie polskiego terytorium w celu niełamania prawa USA przy jednoczesnym budowaniu atmosfery oskarżeń wobec Polski (nie mówiąc o zagrożeniu terrorystycznym) jest wielopłaszczynowym naciskiem większego brata. Test sojuszniczej uległości, przeczołgiwanie przyjaciela ? A może kolejne etapy w grze typu "real politik" czyli szukanie kija realnego bardziej niż marchewka ? Tworzenie, zarządzanie i dyskontowanie kryzysu w relacjach z innymi krajami nie było tylko domeną ZSRR.
Ziścił się scenariusz rodem z tragedii antycznej, Polska wybrała mniejsze (ale niestety) zło. Wybierać jednak musiała.
