fagot21 fagot21
6572
BLOG

Smoleńsk, gaz, Ukraina, sms-y. W co gra premier Tusk ?

fagot21 fagot21 Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 47

Groźne SMS-y:

Roniąc łzy nad smutnym losem córki premiera Tuska bombardowanej SMS-ami o obscenicznej treści, widzę pewne podobieństwo ze ... Smoleńskiem. W przypadku katastrofy, rozbudowany aparat podsłuchowy państwa nie był w stanie odzyskać poczty głosowej z konta żony posła PSL. Tutaj podobnie. SMS-y pozostają anonimowe a złoczyńcy grożący śmiercią Kasi Tusk pozostają bezkarni. Przekaz z ostatniej konferencji Donalda Tuska jest oczywisty. Piewcy teorii zamachowej zaczynają zagrażać bezpieczeństwu państwa polskiego a pierwszą ofiarą katastrofy staje się ... premier wraz z rodziną.  Premier z PO a nie były premier z PiS.

Jakaś analogia ? Po zabójstwie pracownika biura poselskiego posła PiS-u dokonanym przez furiata będącego nota bene byłym członkiem Platformy Obywatelskiej w kolejce po status ofiary ustawili się ... posłowie PO. Ochronę dostał między innymi Stefan Niesiołowski w którego biurze miał się pojawić zabójca szukający kontaktu z posłem. Ani monitoring budynku zabezpieczony przez Policję ani zeznania gospodarza domu nie potwierdziły tych rewelacji. Ochronę dyskretnie zdjęto, medialny status potencjalnej ofiary pozostał.

Smoleńsk:

Z całym szacunkiem do szefa Zespołu Smoleńskiego który wykonał tytaniczną pracę pozyskując dokumentację, koordynując pracę naukowców i popularyzując wiedzę o okolicznościach samej katastrofy. Przekaz Zespołu ma kilka czułych punktów w które nieprzypadkowo uderzają rządowi propagandyści. Monotematyczna narracja skupiająca się na eksplozji jako jedynej spektakularnej przyczynie katastrofy kontrastuje z dobrym, stonowanym lecz nie do końca rozpropagowanym raportem: "Cztery lata po Smoleńsku". Ułatwia to obronę Zespołowi doktora Macieja Laska który ma jedno zadanie: udowodnić że na pokładzie TU154M nie doszło do eksplozji materiałów wybuchowych. Zespół Macieja Laska nie zamierza prowadzić żadnych debat z naukowcami podważającymi ustalenia raportów MAK i KBWL LP a jedynym jego celem jest uderzanie w narrację Zespołu Smoleńskiego.

Także premier Tusk wysyła silny przekaz: Brak dowodów na eksplozję trotylu potwierdza wiarygodność raportu Komisji Millera.

W toku politycznych przepychanek ginie meritum sprawy: dowody na których KBWL LP oparła swój raport są żenująco słabe a sam dokument jest sprzeczny NAWET z ekspertyzami które posiadała Komisja (np. ekspertyzą ATM) lub opiera się na nieaktualnych danych (ekspertyza IES opublikowana po raporcie KBWLLP wykluczyła obecność gen. Błasika w kokpicie oraz udowodniła że załoga używała wysokościomierza barometrycznego).

Premier Tusk przeszedł nawet do ofensywy stwierdzając na konferencji że Polacy zwracali się przecież do USA oraz m.in. Danii o pomoc. Miało to dezawuować oskarżenia pod adresem rządu o zaniechanie próśb o wsparcie do sojuszników. Premier przemilczał postawę rządowej delegacji która 13.04.2010 w obecności Anodiny i Putina miała odrzucić projekt zaangażowania stron trzecich w badanie katastrofy.

Do USA i Danii zwracał się nie tyle rząd co niezależna Prokuratura wysyłając wnioski o pomoc prawną. Wniosek do Danii dotyczył zapewne telefonu satelitarnego, nie wiemy jakie informacje pozyskała strona polska. USA poproszono o odczyt danych z komputerów pokładowych FMS oraz TAWS. Dane z TAWS-a pominięto w raporcie KBWL LP gdyż w opisie krytycznego momentu nie pasowały do narracji rządowej komisji. Także zdjęcia satelitarne pozyskane podobno od sojuszników zniknęły w przepastnych archiwach służb. Na tym kończy się heroizm rządu w pozyskiwaniu materiałów do śledztwa smoleńskiego.

Ukraina:

Inwazja Rosji na Krym obudziła śpiącego olbrzyma. Panowie Sikorski i Tusk mieli stanąć na czele koalicji sił Zachodu broniącej integralności terytorialnej Ukrainy. Dbałość polskich polityków o przestrzeganie konstytucji Ukrainy znakomicie przykryła łamanie polskiej - np. zaboru środków z 2-go filaru przed podjęciem decyzji przez płatników składek.

Jak bańka mydlana prysł także czar spotkania Tusk-Putin na sopockim molo czy też wzajemne wzruszenia i gesty okazywane na miejscu katastrofy w Smoleńsku.

Zaangażowanie Premiera Tuska w sprawy Ukrainy ma przede wszystkim wymiar wewnętrzny choć nie można wykluczyć związku z europejskimi aspiracjami Donalda Tuska. Polityczne napięcie na linii Polska-Rosja pozwoli także usprawiedliwić fakt przetrzymywania przez Rosjan kluczowych dowodów jakimi są wrak i rejestratory pokładowe.

Konflikt na Wschodzie i proeuropejskie aspiracje Ukrainy a nie lata zaniechań rządu będą od tej pory główną przyczyną wstrzymującą zakończenie smoleńskiego śledztwa. Rząd który nie wysłał ani jednej noty z rządaniem zwrotu dowodów oraz koalicja PO-(niecały)PSL która głosowała przeciwko oczekiwaniu zwrotu wraka zyskają mocny argument propagandowy. W tle "zachęty" Ministra Spraw Wewnętrznych do zakończenia śledztwa bez kluczowych dowodów. Pomysł połączenia Prokuratury Wojskowej z Cywilną jest oczywiście zbiegiem okoliczności i nie należy go łączyć ze śledztwem.

Gaz:

Od czasu kryzysu ukraińskiego Premier Tusk został rzecznikiem szeroko pojętego bezpieczeństwa energetycznego. To próba rozbrojenia ostatniej przedwyborczej bomby.

Gdy w 2010 roku zginął Prezydent Kaczyński, z polskiej sceny politycznej zniknął ostatni znaczący polityk sprzeciwiający się renegocjowaniu kontraktu Jamalskiego. Lech Kaczyński protestował gdy minister gospodarki rządu PO rozwiązał departament dywersyfikacji opóźniając budowę gazoportu o prawie rok.

Prezydent RP nie miał co prawda możliwości zapobieżenia podpisania niekorzystnej umowy dla Polski ale Jego śmierć stanowiła idealny moment dla Rosjan do finalizacji długotrwałych zabiegów. Prezydentowi FR Dimitrijowi Miedwiediewowi który udał się na uroczystości pogrzebowe do Krakowa towarzyszył ... Aleksandr Miedwiediew będący dyrektorem generalnym Gazprom-Exportu. Jeszcze tego samego dnia doszło do spotkania z przedstawicielami rządu RP i pierwszych wiążących ustaleń.

Fala wzajemnego współczucia i animowane zbliżenie między społeczeństwami Polski i Rosji budowało pozytywny klimat do dalszych negocjacji. Rosjanom bardzo zależało na czasie gdyż w 2017 roku kończyła się spłata kredytu zaciągniętego przez Polskę w Gazprom Banku a finansowanego z pieniędzy pochodzących z opłat za tranzyt gazu przez polskie terytorium. Rosjanie dążyli do zmniejszenia opłat za tranzyt i wyrugowania przewagi polskich głosów w radzie nadzorczej EuropolGazu. Bez tych zabiegów po 2017 roku Polska zostałaby większościowym udziałowcem polskiego odcinka Jamału I a realne dochody z tranzytu gazu przez polskie terytorium mogłaby przeznaczyć na wzmocnienie niezależności energetycznej. Wizja rozbudowy i uruchomienia gazpoportu oraz utraty kontroli nad polskim odcinkiem Jamału (włączenie go do pakietu energetycznego UE) nie podobała się Rosjanom.

Zobaczmy co w 2010 roku ustalono między rządem RP a Gazpromem:

- strona polska umarza Gazpromowi prawie 1,5 mld zł zaległości za tranzyt gazu przez terytorium Polski

- strona polska zwiększa wolumen odbieranego gazu z 7 do prawie 10 mld m3 rocznie

- zmieniono formułę ustalania ceny za gaz na mniej korzystną dla Polski (min. upust maks. 2%)

- umowa ma trwać do 2045 roku

- operator gazociągu rezygnuje z zysku opracyjnego ograniczając go do symbolicznej sumy: 20 mln złotych

- pod naciskiem Rosjan strona polska zobowiązała się do wyrugowania Bartimpexu z Rady Nadzorczej EuropolGazu i równego podziału głosów (50%/50% - wcześniej było 47,5% PGNiG oraz Gazprom + 5% Bartimpex)

Skutek:

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo utraciło kontrolę operacyjną nad polskim odcinkiem Jamału zamawiając przy okazji ilość gazu stawiającą pod znakiem zapytania zasadność budowy Gazoportu. Polska zużywa ok 14 mld m3 rocznie (10 mld Gazprom+4(5) wydobycie własne którego nie można wstrzymać). Brak upustów i formuła cenowa skazała Polskę na najdroższy gaz w UE: ok. 500 dolarów za 1000 m3 (średnia europejska cena Gazpromu to 350 dolarów). Rosjanie zyskali większość blokującą w Radzie Nadzorczej EuropolGazu blokując powołanie polskich przedstawicieli do Rady. Strona polska zrezygnowała również z zysku za tranzyt gazu przez terytorium Polski.

Tuż przed podpisaniem umowy do gry włączyła się Unia Europejska żądając (wbrew woli rządu RP) włączenia Jamału do regulacji rozgraniczających funkcje operatora gazociągu i producenta surowca. Praktycznie wszystkie ustalenia dotyczące struktury właścicelskiej i ceny gazu dla Polski pozostały niezmienione, bez sprzeciwu Gazpromu skrócono za to czas trwania umowy do ... ok. 2023 roku.

Zaangażowanie się europejskich partnerów było nieprzypadkowe. Jak zwykle chodziło o pieniądze.

Dał temu wyraz Donald Tusk zachwalając niedawno inwestycje mające wg niego wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne Polski.

Po kryzysie ukraińskim premier podkreślał jak ważne jest uruchomienie stacji kompresorów na granicy polsko-niemieckiej pozwalającej na fizyczny rewers (przepływ Jamałem gazu z zachodu na wschód).

W przypadku braku dostaw z kierunku wschodniego będziemy mogli liczyć na dostawy z Zachodu - podkreślał z dumą premier. Zapomniał tylko dodać że gaz sprowadzany z Zachodu to gaz ... rosyjski który ma płynąć do Polski Gazociągiem Północnym. W Greisvaldzie gaz ten trafia do gazociągu OPAL dostarczającego surowiec min. do Czech. Większość mocy przesyłowych OPAL-a  zarezerwował oczywiście Gazprom.

Zachwalając inwestycje mające rzekomo wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne Polski premier zachował się jak lobbysta Gazpromu i Ruhrgasu. Polska która jeszcze niedawno oprotestowywała budowę Gazociągu Północnego dziś wspiera jak najszybszy zwrot tej inwestycji.

fagot21
O mnie fagot21

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka